Świeżo po seansie jestem bardzo zadowolony. W ogóle to jak na tak długi film (do tego z historią, którą znam) nie nudziłem się ani przez moment. Zabrakło mi nawet jakichś klimatycznych dłużyzn.
Jedyne do czego bym się przyczepił to
pokaż spoiler postać Lieta/Kynesa. I już nie chodzi o to, że był biały chłop, dali czarno babę ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po prostu ten książkowy wydawał mi się znacznie silniejszą i bardziej charyzmatyczną postacią, z dystansem odnoszącą się do Leto i jego planów. Tutaj mieliśmy rozbiegane oczy i chlip, chlip kazali siedzieć cicho. W sumie to w filmie nawet nie wiadomo dlaczego była tak poważana wśród Fremenów.
No i jeszcze mentaci, praktycznie w ogóle pominięci w filmie. Thufir Hawat przynajmniej został przedstawiony z imienia (swoją drogą wyobrażałem go sobie zawsze jako takiego zasuszonego dziadka a nie ulańca), Piter był w kilku scenach z baronem ale bez znajomości książki nawet bym nie zwrócił na niego uwagi. W ogóle słowo mentat pojawia się w filmie?
I tak, wiem, że trzeba było coś wyciąć a całość trzyma się kupy, więc to tylko takie szukanie dziury w całym, bo film świetny ( ͡° ͜ʖ ͡°)
#diuna #film #ksiazki