Zauważyłem jeden zarzut względem filmów gangsterskich jeśli chodzi o różnicę w ich kręceniu
Wiecie jaka jest różnica pomiedzy filmami Amerykańskimi na ten temat a Polskimi? Filmy Polskie (z wyjątkami sprzed 10 lat, mowie o obecnej fali filmów Vegi, Kawulskiego i Lipińskiej – swoją drogą radzę sprawdzić temat ich przeszłości) gloryfikują gangsterów i ich życie, robią z nich totalnych badassów i badboyów którym się wszystko udaje a kobiety z nimi są szczęśliwe.
Przykładem jest ten film Vegi o dwóch braciach, jeden kibol a drugi policjant – kibol okazuje się aniołem stróżem a policjant sfrustrowanym seksualnie gwałcicielem. Nie wspominając o wyziewach pokroju 365 dni.
A filmy Amerykańskie? Owszem ukazują łatwą kasę, szybkie samochody i ładne lale, ale gros tych filmów ma jakiś morał i pokazuje jak szczury uciekają z tonącego statku albo że główny bohater kończy w pace albo współpracując przez RICO. Ale zaraz, zaraz mi ktoś poda przykład Ojca Chrzestnego – totalnie wynurzonej fantazji Mario Puzo – która niewiele miala wspólnego z rzeczywistością odnośnie honorowych, wymuskanych gangsterów do której się pokolenia italo-amerykańskich drobno gangsterskich goombas z NYC/NJ ze względu na wyidealizowany obraz.
Podobnie jest w Polce, odnośnie ostatniego zdania w powyższym akapicie. I uważam że brak piętnowania takiej frywolnego, wręcz propagandowego guano omylnie nazywanego filmem wiele pokazuje na temat tego jaką prawdziwą krzywdę wyrządziła Polakom komuna.
#film #kanalsportowy #mafia #przestepczosc #kino #slowik